Tego bloga dedykujemy naszemu dziadkowi,
który 03.02.2011 zakończył swoją podróż po tym świecie.




wtorek, 31 sierpnia 2010

23-24.08 Joshua Tree NP

W miarę zbliżania się do kolejnego parku wracała nasza stała pogoda – wszechobecny upał.

Wieczorem dojechaliśmy do Jorshua Tree National Park. Słońce jeszcze świeciło więc postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę. Nie uszliśmy daleko kiedy zrobiła się szarówka,  na szczęście księżyc świecił jasno i mogliśmy kontynuować naszą wędrówkę.


Cała pustynia nabrała innego magicznego wymiaru.


Po nocy spędzonej na pustyni pod drzewem Jozuego (jukka krótkolistna )


ruszyliśmy na podbój parku.
Również to miejsce nie pasowało do naszych wyobrażeń o pustyni, która jest plaska i piaszczysta po horyzont. Jest to raczej skalno-żwirowa pustynia


z niesamowitą ilością, jak na takie miejsce, gatunków zwierząt i roślin. Głównymi roślinami są drzewa Jozuego


i kaktusy cholla (w środkowej części parku zlokalizowany jest ich „ogród”)


ze zwierząt najliczniejszą grupa są nietoperze.

Zgodne z naszymi wyobrażeniami były za to oazy z ogromnymi palmami.



Więcej zdjęć:


1 komentarz:

  1. Klassssa :)
    mowie i o cud-naturze i jednej z lepszych plyt U2 :))))
    nie piszecie nic o tubylcach - jesli nie ludzie to przynajmniej jakies robale tam sa? cos Wam wchodzi do namiotu? kąsa Was znienacka? fruwa za Wami?
    nie pytam o grzechotniki, ale chocby i muszki... :)))

    OdpowiedzUsuń