Tego bloga dedykujemy naszemu dziadkowi,
który 03.02.2011 zakończył swoją podróż po tym świecie.




poniedziałek, 16 sierpnia 2010

9-10.08 Grand Canyon

Prosto z Monument Valley ruszyliśmy do Grand Canyon. Po drodze spotkaliśmy tabliczkę do Little Canyon Colorado ale podobnie jak pozostali zrezygnowaliśmy postraszeni opłatą, Litlle to nie to co Grand ;)



W informacji Parku Narodowego Grand Canyon dowiedzieliśmy się, że z trzech Campingów na terenie parku mają miejsca tylko w jednym, położonym nieopodal. Po dokonaniu opłaty w automacie pojechaliśmy się wykąpać, bo okazało się, że co prawda łazienki i woda są, ale prysznica brak. Na tablicy informacyjnej polecano punkt z natryskami 25 mil dalej w Canyon Village, dobre i to.
Po drodze mijaliśmy mnóstwo punktów widokowych, z których można było podziwiać Canyon i rzekę Colorado.


Między innymi Desert View gdzie znajduje się Watchtower.


Jest to wieża wybudowana w latach 30-tych XX wieku z której można podziwiać Canyon Colorado.

Odświeżeni nabraliśmy nowych sił do odkrywania tajemnic Grand Canyonu i ruszyliśmy na spacer ścieżką wzdłuż krawędzi.

Następnego dnia postanowiliśmy wybrać się na pieszą wędrówkę do dna  kanionu.


Jak się okazało trasę tam i z powrotem wg. przewodnika można przejść w około 9 godzin. Chętnie byśmy się przeszli, jednak przewodniki nie zalecają takiego wyczynu w jeden dzień (zważywszy na panujący upał). Zrobiliśmy ponad dwugodzinną trasę i doszliśmy może do ½ głębokości.


Droga nie jest zbyt trudna ale bardzo kręta a i słońce robi swoje.


 Na trasie pełno jest wiewiórek żebrzących o jedzenie,


można też spotkać kolibry i motyle - Paź Królowej cudownie unosił się na wietrze niczym lotnia.


Trzeba dodać, że jest to pierwszy park, gdzie kursowały darmowe autobusy, które dowoziły ludzi do poszczególnych atrakcji ale również korzystały z nich osoby, którym zabrakło sił  na powrót do samochodu ;)

Więcej zdjęć:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz