Prosto z Monument Valley ruszyliśmy do Grand Canyon. Po drodze spotkaliśmy tabliczkę do Little Canyon Colorado ale podobnie jak pozostali zrezygnowaliśmy postraszeni opłatą, Litlle to nie to co Grand ;)
W informacji Parku Narodowego Grand Canyon dowiedzieliśmy się, że z trzech Campingów na terenie parku mają miejsca tylko w jednym, położonym nieopodal. Po dokonaniu opłaty w automacie pojechaliśmy się wykąpać, bo okazało się, że co prawda łazienki i woda są, ale prysznica brak. Na tablicy informacyjnej polecano punkt z natryskami 25 mil dalej w Canyon Village, dobre i to.
Po drodze mijaliśmy mnóstwo punktów widokowych, z których można było podziwiać Canyon i rzekę Colorado.
Między innymi Desert View gdzie znajduje się Watchtower.
Jest to wieża wybudowana w latach 30-tych XX wieku z której można podziwiać Canyon Colorado.
Odświeżeni nabraliśmy nowych sił do odkrywania tajemnic Grand Canyonu i ruszyliśmy na spacer ścieżką wzdłuż krawędzi.
Następnego dnia postanowiliśmy wybrać się na pieszą wędrówkę do dna kanionu.
Jak się okazało trasę tam i z powrotem wg. przewodnika można przejść w około 9 godzin. Chętnie byśmy się przeszli, jednak przewodniki nie zalecają takiego wyczynu w jeden dzień (zważywszy na panujący upał). Zrobiliśmy ponad dwugodzinną trasę i doszliśmy może do ½ głębokości.
Droga nie jest zbyt trudna ale bardzo kręta a i słońce robi swoje.
Na trasie pełno jest wiewiórek żebrzących o jedzenie,
można też spotkać kolibry i motyle - Paź Królowej cudownie unosił się na wietrze niczym lotnia.
Trzeba dodać, że jest to pierwszy park, gdzie kursowały darmowe autobusy, które dowoziły ludzi do poszczególnych atrakcji ale również korzystały z nich osoby, którym zabrakło sił na powrót do samochodu ;)
Więcej zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz