Tego bloga dedykujemy naszemu dziadkowi,
który 03.02.2011 zakończył swoją podróż po tym świecie.




środa, 24 sierpnia 2011

Podsumowanie NZ

Nowa Zelandia to przepiękny kraj, niesamowicie urozmaicony. Ma niebywałą roślinność. Mnóstwo pięknych i niepowtarzalnych miejsc.


Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, miłośnicy miejskiego życia mają Auckland, stolicą kultury jest Wellington, w Aplach południowych można zażywać wszelkich sportów górskich, północna część kraju to raj dla miłośników surfingu i kite-surfingu, ogromna ilość rwących rzek pozwala uprawiać wszelkie sporty kajakowe, rozrzucone co kawałek imponujące jeziora zachęcają do zanurzenia się w nich.
Z innych atrakcji znajdziemy tu wulkany,


gejzery, gorące źródła, lodowce, fiordy, lasy deszczowe, olbrzymie wodospady, piękne plaże, wysepki


i zatoki, możemy spotkać wieloryby, nie da się też pominąć pozostałości rdzennej kultury.
Wszystko to zagospodarowane i przystosowane tak, żeby korzystającym było wygodnie.

Gdy pytaliśmy nowozelandczyków o miejsca, gdzie kręcono Władcę Pierścieni, to się obrażali, nie rozumieliśmy dlaczego. Teraz wiemy, że to co widać na filmie to dla ich codzienność, a oni mają jeszcze piękniejsze miejsca.
Przyjemne jest też to, że wszędzie jest blisko - kraj jest dość mały.
Pociągająca jest też myśl, że właściwie nigdy nie ma tutaj strasznych upałów, a ujemne temperatury zdarzają się tylko w niektórych miejscach.

Jednak mieliśmy równocześnie sporo uwag pod adresem tutejszego klimatu. Na przykład właściwie ciągle tu wieje. I to nie są takie wiatry jak u nas. Bardzo często to jest wicher który urywa głowę, a nawet ogłusza.

Drugą uprzykrzającą życie rzeczą jest lodowata woda w oceanie. Bez specjalnego ubrania z pianki wejście do wody grozi zamrożeniem.


Z kolei na zachodnim wybrzeżu nikt się nie kąpie. Nic dziwnego, bo olbrzymie fale z ogromną mocą rozbijają się o skaliste wybrzeże i dno, także kąpiel byłaby niebezpieczna.

O padających deszczach nie trzeba wspominać,


przeżyliśmy tutaj powódź, która nikogo nie zdziwiła.

Sieć dróg jest dość słabo rozwinięta, szczególnie na skrajach wysp. Częste są mosty o szerokości takiej, że przejechać może tylko jeden samochód. Dodatkową uciążliwością było to, że często położenie mostu powodowało, iż stojąc przed nim nie było widać, czy ktoś nadjeżdża z drugiej strony.

Mimo że jest to górzysty kraj nie ma tutaj właściwie tuneli, także prawie wszystkie drogi biegnące przez wzniesienia są niesamowicie kręte i malownicze.

W miastach generalnie piesi nie mają pierwszeństwa na pasach. Samochody muszą ustąpić jedynie na przejściach oznaczonych pomarańczowymi kulkami. Takich przejść jest niewiele.


Jeżeli chodzi o podjęcie pracy, to jest to lepiej nie można trafić. Prace sezonowe trwają tutaj cały rok. Jak się kończy sezon na morele, to zaczyna się na obrywanie kwiatów kiwi, albo zbieranie owoców. My mieliśmy trochę pecha, bo szukaliśmy pracy aż dwa tygodnie. Ale zazwyczaj trwa to dużo krócej.
Wiele hosteli oferuje pośrednictwo pracy, ale za to wymagają, żeby u nich nocować. Jednak dużo taniej jest wynajmować pokój w domu lub z większą ekipą cały dom. Jest to tak wygodnie skonstruowane, że wynajmujący z najemcą widują się rzadko i nie dzielą kuchni ani łazienki. Wynajmuje się je je na tygodnie, także bez kłopotu można się w nich zatrzymać nawet na krótki czas.

W porównaniu z wszelkimi poprzednio odwiedzanymi krajami w Nowej Zelandii jest strasznie drogi internet. Nie ma szans się podpiąć do jakiejś niezabezpieczonej sieci bo wszystkie są zabezpieczone. A wiele z nich jest podłączonych do serwisów udostępniających bezprzewodowy internet z prywatnych sieci. Działa to  tak: ktoś ma w domu router bezprzewodowy i udostępnia internet innym, jednak pobiera za to opłatę i to nie małą. Ten sam system działa też w większości hosteli.

Zestaw dla konesera:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz